7.12.2014

ŁÓDKA 


Taki wiaterek wychodzi do Państwa ze słowami nadziei, jak bocian mający duszę, uczucie i miłość , jest dla nas wskazówką.......  Wiem, że krytyk literacki znalazłby to i owo.  Ale próba poprawienia tego wiersza kończyła się brakiem ducha i nie odzwierciedlała tego, co serce kazało przekazać   Przyjemności w czytaniu  Pozdrawiam

ŁÓDKA
str.1
Jestem łódką na wzburzonej morza fali,
Szukam spokojnej przystani.
Wiatr mną rzuca, chce rozbić o skały,
Ja do portu zmierzam, widzę go w oddali.

Jestem zmęczona, uszkodzona burta,
Do środka wlewa się woda,
Jestem obolała, chcę ciszy i spokoju,
Schronienie da mi upragniona jurta.

Otul mnie ramionami wietrze, przyjacielu
Ciepłem ogrzej, a nabiorę sił.                                                                     
Twój podmuch uniesie i przymocuje do kei,                                           
Ukołysz mnie skrzydłami, zefirku, wybawicielu mój.                            

W górze bocian szybuje w kierunku przystani,
Wypatruje rodzinnego gniazda.     
Wiatr skrzydłami szarpie, oczy zalane łzami,  
On łódkę z daleka wypatrzył, na wzburzonej fali.  

Dostrzega  zmęczenie, fala zalewa pokład,
Pomoc łajbie potrzebna.              
Na twarzy ból i wycieńczenie,       
On skrzydłami obejmuje, tuli, robi ciepły okład.     

Wielu widziało  zmagania skorupy z falami,
Nikt nie pomógł w potrzebie.
Zefir zamyślony,  patrzy na cudaka,
Ziarno podmuchem podaje, słońce odsłania na niebie     

Teraz płyną razem w milczeniu przed siebie,
Port ukazał horyzont.
Wtuleni odpoczywają swym ciepłem  ogrzani,
Tylko oni, spokojna przystań, koniec  zgryzot.
            
Uczucia piękne, lecz porwane na strzępy,
Wiatr pozszywał, duszę wyciszył.
Dał nadzieję, ocalił miłość przed zniszczeniem,
Kazał cieszyć się,  z bólu wyleczył,  w ramionach ukołysał.    
         Kwidzyn, 22.02.2014   Irena Dudek
Pseudonim  Irena Ilczyszyn

Brak komentarzy: