Taki
wiaterek wychodzi do Państwa ze słowami nadziei, jak bocian mający
duszę, uczucie i miłość , jest dla nas wskazówką....... Wiem, że krytyk
literacki znalazłby to i owo. Ale próba poprawienia tego wiersza
kończyła się brakiem ducha i nie odzwierciedlała tego, co serce kazało
przekazać Przyjemności w czytaniu Pozdrawiam
ŁÓDKA
str.1
Jestem łódką na
wzburzonej morza fali,
Szukam spokojnej
przystani.
Wiatr mną rzuca,
chce rozbić o skały,
Ja do portu
zmierzam, widzę go w oddali.
Jestem zmęczona, uszkodzona burta,
Do środka wlewa się woda,
Jestem obolała, chcę ciszy i spokoju,
Schronienie da mi upragniona jurta.
Otul mnie ramionami
wietrze, przyjacielu
Ciepłem ogrzej, a
nabiorę sił.
Twój podmuch uniesie
i przymocuje do kei,
Ukołysz mnie skrzydłami, zefirku, wybawicielu mój.
W górze bocian
szybuje w kierunku przystani,
Wypatruje rodzinnego
gniazda.
Wiatr skrzydłami
szarpie, oczy zalane łzami,
On łódkę z daleka
wypatrzył, na wzburzonej fali.
Dostrzega zmęczenie, fala zalewa pokład,
Pomoc łajbie
potrzebna.
Na twarzy ból i
wycieńczenie,
On skrzydłami
obejmuje, tuli, robi ciepły okład.
Wielu widziało zmagania skorupy z falami,
Nikt nie pomógł w
potrzebie.
Zefir
zamyślony, patrzy na cudaka,
Ziarno podmuchem
podaje, słońce odsłania na niebie
Teraz płyną razem w
milczeniu przed siebie,
Port ukazał
horyzont.
Wtuleni odpoczywają
swym ciepłem ogrzani,
Tylko oni, spokojna
przystań, koniec zgryzot.
Uczucia piękne, lecz
porwane na strzępy,
Wiatr pozszywał,
duszę wyciszył.
Dał nadzieję, ocalił
miłość przed zniszczeniem,
Kazał cieszyć
się, z bólu wyleczył, w ramionach ukołysał.
Pseudonim
Irena Ilczyszyn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz