Odrzucone matki
Ogródki działkowe
W nim trzy kobiety
Przeorane życiem
Pragną odpocząć
Przy porannej kawie
Maskują smutek
Bo temat swych dzieci
Pragną już zamknąć
Głowa znów w zamęcie
Gardło goryczy
Odtrącenia smutek
To ich zmartwienia
Każda miała dzieci
Dała im wszystko
Nieprzespane noce
Swe poświęcenie
Każdej było ciężko
Wychować dzieci
Zarobić pieniądze
By utrzymać dom
Każda z nich ma siostrę
Egoistyczną…
Rodzić - wychowanie
Dla sióstr duży koszt
Pełnoletnie dziatki
Dążą do zmiany
Wciąż nie doceniają
Matczynych trudów
Swej rodziny szereg
Teraz zmieniają
Oni prezent ciotce
Chcą podarować
Dla nich miejsce matki
Jest dla cioteczki
Ziszczone dążenia
Osiągnięty cel
A gdzie matki miejsce
Koniec szeregu
Tak za wyrzeczenia
Zapłatę jej ślą
Kochająca matka
Tłumi żal i ból
Wraz ze swą miłością
Usuwa się w cień
Kwidzyn, 06-04-2016 Irena Dudek (pseud. Irena Ilczyszyn
8.04.2016
18.03.2016
SZACUNEK DLA MATKI
SZACUNEK DLA MATKI
Stary domek
nad brzegiem Wisły,
w nim zraniona kobieta,
poruszona do łez.
Kto zdoła ukoić
jej rozdarte serce?
Kto cierpieniu położy kres?
Wiejska kobieta
sterana życiem,
jej gardło ściska
gorycz i żal.
Zaburzony oddech,
brakuje powietrza,
a droga pokarmu
odrzuca, co konieczne.
Kobieto, po wielokroć zraniona...
wychowałaś kilkoro dzieci,
a one zapomniały,
co matce się należy.
Nie dają wiktu
ani oparcia,
a co najważniejsze,
nie okazują matce szacunku.
Kłótnie i krzyki
zastąpiły rozmowy;
waląca się chata
przyczyną ciągłych niesnasek.
Kto obudzi się z letargu,
kto matce poda rękę,
odwiedzi, zapyta,
czemu kołacze jej serce?
Porzucona na pastwę losu,
nikomu niepotrzebna
mieszka w starej chatce.
Wyzywa ją zięć,
nie omieszka wyzwać córka,
dokładają jej razem,
by wyniosła się z poletka.
Boże, spójrz na te dzieci
i oświeć je...
Matka wam pomagała,
okażcie chociaż szacunek;
niech przez resztę życia
zazna spokoju, bo on jej się należy.
Kwidzyn, 29-02-2016 Irena Dudek (pseud. Irena Ilczyszyn
Stary domek
nad brzegiem Wisły,
w nim zraniona kobieta,
poruszona do łez.
Kto zdoła ukoić
jej rozdarte serce?
Kto cierpieniu położy kres?
Wiejska kobieta
sterana życiem,
jej gardło ściska
gorycz i żal.
Zaburzony oddech,
brakuje powietrza,
a droga pokarmu
odrzuca, co konieczne.
Kobieto, po wielokroć zraniona...
wychowałaś kilkoro dzieci,
a one zapomniały,
co matce się należy.
Nie dają wiktu
ani oparcia,
a co najważniejsze,
nie okazują matce szacunku.
Kłótnie i krzyki
zastąpiły rozmowy;
waląca się chata
przyczyną ciągłych niesnasek.
Kto obudzi się z letargu,
kto matce poda rękę,
odwiedzi, zapyta,
czemu kołacze jej serce?
Porzucona na pastwę losu,
nikomu niepotrzebna
mieszka w starej chatce.
Wyzywa ją zięć,
nie omieszka wyzwać córka,
dokładają jej razem,
by wyniosła się z poletka.
Boże, spójrz na te dzieci
i oświeć je...
Matka wam pomagała,
okażcie chociaż szacunek;
niech przez resztę życia
zazna spokoju, bo on jej się należy.
Kwidzyn, 29-02-2016 Irena Dudek (pseud. Irena Ilczyszyn
10.02.2016
SPOTKANIA CZAS
SPOTKANIA CZAS
Oczy radosne,
uśmiech na twarzy,
ukryć się tego nie da.
Czas młodość wspomnieć,
spotkać pierwszą miłość,
taka jest potrzeba.
Od codzienności
zrobimy odskocznię,
pójdziemy w zapomnienie.
Zjazd klasowy
zorganizujemy,
będzie w zabawie wytchnienie.
Chcę mą miłość znów zobaczyć,
chcę z nią tańczyć całą noc,
by wróciło to wspomnienie,
które skrywa uczuć moc.
Już doczekać się nie mogę,
aby dotknąć radość mą
i otulić ramionami.
Dla niej oddam duszę swą.
Idę brzegiem, podmuch wiatru
daje siłę, świeży dech.
Fale lekko się kołyszą,
nie ma złości, tylko śmiech.
Słońce z góry się przygląda,
promieniami raczy nas.
Ptaki śpiewem ogłaszają,
powitania przyszedł czas.
Naraz radość gdzieś w kąt prysła,
kiedy o niej wiadomość słuchałem.
Bóg nie pytał, tylko zabrał.
Czemu znów kopniaki dostałem?
Czar rozkoszy nagle prysnął,
wściekłość rosła, kąsać poczęła.
Gdzie ma miłość? Tu jej nie ma,
rozpacz i pustka serce me dotknęła.
Chciałbym miłość znów zobaczyć,
chciałbym tańczyć całą noc.
Chcę zachować to wspomnienie,
które uczuć kryło moc.
Już nie czekam takiej chwili,
kiedy dotknę radość mą
i otulę ramionami.
Jak mam dać jej duszę swą?
Chodzę rozmyślając brzegiem,
podmuch wiatru, czuć bezdech.
Fale burzą się i krzyczą,
złość dokucza, zginął śmiech.
Słońce skryło się za chmury,
nie poczujesz ciepła w nas.
Ptaki rzewnie dziś śpiewają,
pożegnania przyszedł czas.
Kwidzyn, 10-04-2014 Irena Dudek (pseud. Irena Ilczyszyn)
(Wiersz ten powstał po śmierci koleżanki z klasy, dwa miesiące przed zjazdem klasowym, i wyraża nasz ból, a zwłaszcza tych, którzy byli szczególnie z nią związani.)
Oczy radosne,
uśmiech na twarzy,
ukryć się tego nie da.
Czas młodość wspomnieć,
spotkać pierwszą miłość,
taka jest potrzeba.
Od codzienności
zrobimy odskocznię,
pójdziemy w zapomnienie.
Zjazd klasowy
zorganizujemy,
będzie w zabawie wytchnienie.
Chcę mą miłość znów zobaczyć,
chcę z nią tańczyć całą noc,
by wróciło to wspomnienie,
które skrywa uczuć moc.
Już doczekać się nie mogę,
aby dotknąć radość mą
i otulić ramionami.
Dla niej oddam duszę swą.
Idę brzegiem, podmuch wiatru
daje siłę, świeży dech.
Fale lekko się kołyszą,
nie ma złości, tylko śmiech.
Słońce z góry się przygląda,
promieniami raczy nas.
Ptaki śpiewem ogłaszają,
powitania przyszedł czas.
Naraz radość gdzieś w kąt prysła,
kiedy o niej wiadomość słuchałem.
Bóg nie pytał, tylko zabrał.
Czemu znów kopniaki dostałem?
Czar rozkoszy nagle prysnął,
wściekłość rosła, kąsać poczęła.
Gdzie ma miłość? Tu jej nie ma,
rozpacz i pustka serce me dotknęła.
Chciałbym miłość znów zobaczyć,
chciałbym tańczyć całą noc.
Chcę zachować to wspomnienie,
które uczuć kryło moc.
Już nie czekam takiej chwili,
kiedy dotknę radość mą
i otulę ramionami.
Jak mam dać jej duszę swą?
Chodzę rozmyślając brzegiem,
podmuch wiatru, czuć bezdech.
Fale burzą się i krzyczą,
złość dokucza, zginął śmiech.
Słońce skryło się za chmury,
nie poczujesz ciepła w nas.
Ptaki rzewnie dziś śpiewają,
pożegnania przyszedł czas.
Kwidzyn, 10-04-2014 Irena Dudek (pseud. Irena Ilczyszyn)
(Wiersz ten powstał po śmierci koleżanki z klasy, dwa miesiące przed zjazdem klasowym, i wyraża nasz ból, a zwłaszcza tych, którzy byli szczególnie z nią związani.)
7.02.2016
Ludzi dobrej woli jest więcej
Ludzi dobrej woli jest więcej
Moje wczesne wiersze
takie nieokiełznane,
prosto z mej duszy wylane,
były lekarstwem na zło,
które mi dokuczało
i dalej normalnie żyć nie pozwalało.
Moje skrzydła były podcięte
i w cienki rulonik zwinięte.
To, co mnie męczyło,
przelałam na papier.
Napięcie ze środka wyrzucone
uwolniło to,
co przez całe życie we mnie tkwiło.
To, co zduszone,
na zewnątrz wyjść chciało.
Dopiero teraz uwolnione zostało.
W końcu zbuntowała się moja dusza
bo dłużej tak żyć już nie chciała.
Mazurskie jeziora
z jarzma mnie uwolniły,
dodały mi skrzydeł,
z niewoli wydobyły.
Uwolnione płuca
nowy oddech złapały.
Moje żagle wiatru wreszcie doczekały.
Zebrałam wszystkie siły,
by oderwać się od zła
przez lata zduszanego.
Zaczęłam powracać
do życia normalnego.
Zamknęłam drzwi
już nie chcę wracać do tamtego.
Chcę słowem siać miłość
do bliźniego swego.
Nie chcę, by źli ludzie
do mnie się zbliżali.
Nie chcę ich pieniędzy
ani ich pomocy.
Wolę żyć skromnie,
być wierną swoim zasadom.
Nie będę klaskać,
jak kogoś ranią.
Teraz Ci,
co mnie odrzucali,
zobaczyli we mnie człowieka,
zauważają moją wrażliwość,
chcą się zbliżyć,
lecz ja od nich uciekam.
Odsuwam się,
bo nie chcę powracać do tego,
co bolało.
Ta gorycz zraniła mą duszę,
me serce z żalu zachorowało.
Niemoc zaatakowała całe ciało.
Nie chciałam innych krzywdzić,
za to mi się dostało.
By nie ranić,
wolę odsunąć się od tego,
co kocham szczerze.
Pozostawić, co boli,
tylko na papierze.
Chcę otworzyć serca
ludzi wrażliwych,
przez życie kopanych,
tych mało gadatliwych…
Są to ludzie nieśmiali,
w sobie zamknięci…
Być może moja postawa
do życia ich zachęci.
Przecież ludzi
o ciepłym sercu i dobrej woli
na świecie jest więcej…
Trzeba tylko ich obudzić,
dotknąć ich zbolałe serce.
Oni nie wiedzą,
jaka w nich drzemie siła,
że potrafią zło pokonać,
że ich moc się nie stępiła.
Do nich wołam: Pobudka!
Cóż mogę powiedzieć więcej?
Może tylko to,
żeby ruszyli głową,
bo w dobroci siła,
żeby podali sobie ręce.
Kwidzyn, 28-03-2014 Irena Dudek (pseud. Irena Ilczyszyn)
Moje wczesne wiersze
takie nieokiełznane,
prosto z mej duszy wylane,
były lekarstwem na zło,
które mi dokuczało
i dalej normalnie żyć nie pozwalało.
Moje skrzydła były podcięte
i w cienki rulonik zwinięte.
To, co mnie męczyło,
przelałam na papier.
Napięcie ze środka wyrzucone
uwolniło to,
co przez całe życie we mnie tkwiło.
To, co zduszone,
na zewnątrz wyjść chciało.
Dopiero teraz uwolnione zostało.
W końcu zbuntowała się moja dusza
bo dłużej tak żyć już nie chciała.
Mazurskie jeziora
z jarzma mnie uwolniły,
dodały mi skrzydeł,
z niewoli wydobyły.
Uwolnione płuca
nowy oddech złapały.
Moje żagle wiatru wreszcie doczekały.
Zebrałam wszystkie siły,
by oderwać się od zła
przez lata zduszanego.
Zaczęłam powracać
do życia normalnego.
Zamknęłam drzwi
już nie chcę wracać do tamtego.
Chcę słowem siać miłość
do bliźniego swego.
Nie chcę, by źli ludzie
do mnie się zbliżali.
Nie chcę ich pieniędzy
ani ich pomocy.
Wolę żyć skromnie,
być wierną swoim zasadom.
Nie będę klaskać,
jak kogoś ranią.
Teraz Ci,
co mnie odrzucali,
zobaczyli we mnie człowieka,
zauważają moją wrażliwość,
chcą się zbliżyć,
lecz ja od nich uciekam.
Odsuwam się,
bo nie chcę powracać do tego,
co bolało.
Ta gorycz zraniła mą duszę,
me serce z żalu zachorowało.
Niemoc zaatakowała całe ciało.
Nie chciałam innych krzywdzić,
za to mi się dostało.
By nie ranić,
wolę odsunąć się od tego,
co kocham szczerze.
Pozostawić, co boli,
tylko na papierze.
Chcę otworzyć serca
ludzi wrażliwych,
przez życie kopanych,
tych mało gadatliwych…
Są to ludzie nieśmiali,
w sobie zamknięci…
Być może moja postawa
do życia ich zachęci.
Przecież ludzi
o ciepłym sercu i dobrej woli
na świecie jest więcej…
Trzeba tylko ich obudzić,
dotknąć ich zbolałe serce.
Oni nie wiedzą,
jaka w nich drzemie siła,
że potrafią zło pokonać,
że ich moc się nie stępiła.
Do nich wołam: Pobudka!
Cóż mogę powiedzieć więcej?
Może tylko to,
żeby ruszyli głową,
bo w dobroci siła,
żeby podali sobie ręce.
Kwidzyn, 28-03-2014 Irena Dudek (pseud. Irena Ilczyszyn)
5.02.2016
Wymazać wspomnienia
Wymazać
wspomnienia
Spoglądam w okno - półmrok,
drzwi na klucz zamknięte,
obok zamyślony nastolatek.
Łzy ukradkiem wyciera,
w głowie burza myśli
związanych kolorowym krawatem.
Powracają wspomnienia grzane rodzicami,
by szarpać nim dniami i nocami.
Wspólny wypad na miasto,
tryskali radością,
czas upłynął jak woda w
fontannie.
Myśli, niczym bumerang, wracają
- wakacje nad jeziorem zabawnie
spędzane.
Zamazują się chwile przed
telewizorem,
przy grach planszowych przesiadywane.
Takie dni nie powrócą,
i już ich nie będzie,
ciemną chmurą zostały przykryte.
Zwiędła miłość i radość,
a dla nas nastały
czasy trwogi i ciągłych rozterek.
Jak dalej żyć, jak marzyć,
jak wypełnić pustkę,
czy można odzyskać równowagę?
Jak mam się pozbyć lęku,
z pamięci wyrzucić wypełnioną żalem zgagę?
Powróć moja nadziejo,
powróć szczęście i wiaro,
niech czas gniewu się skróci!
Niech rozsiewa się spokój,
bo, kto sieje dobro,
do niego z nawiązką wróci.
Teraz bywa spokojniej,
czas z tatusiem spędzam,
a do mamy zawsze mieszkać wracam.
Lecz mój wewnętrzny smutek,
niczym szarość dzienna,
spokój ducha w niepewność obraca.
Uczucia do rodziców dzielę,
bo tak muszę,
kiedy serce łomocze bezkarnie.
Odczuwam rozterki smak,
popijam rozpaczą,
za oknem nieustannie dmucha wiatr.
Chcę znowu ufać ludziom,
uczyć się, jak kochać,
by przez innych być kochany.
Dzielić się marzeniami,
swą samotność zamknąć,
poznać uczuć smak, być im oddanym.
Kwidzyn, 17-09-2013
Irena Dudek (pseud. Irena Ilczyszyn)
31.01.2016
POWIEDZ, DLACZEGO....
POWIEDZ, DLACZEGO…
Dziś słyszę ten głos, wciąż dochodzą jej słowa:
„Dlaczego to nas spotkała ta choroba?
Dlaczego to my mamy takie cierpienie?
Chciałabym żyć!” – wciąż słyszę jej westchnienie.
Dotknięcie czułe i tęsknoty spojrzenie…
Chciała mieć jedno – takie ludzkie pragnienie.
Miała marzenie oraz wielką nadzieję…
Nagle czar prysnął, zostało wspomnienie.
Pełna miłości i ciepła rodzinnego,
Uśmiech radości i nie tylko dla niego.
Miła rozmowa, dołeczki roześmiane…
Mamy wspomnienie piórem malowane.
Lubiła bywać wśród kwiatowej kąpieli,
Wspólne spacery, woń porannej niedzieli…
Jej wzrok przykuwał kolor kwiatów jesieni,
Splot tulipanów w dostojnej czerwieni.
Dzisiaj odchodzi, żegna całą rodzinę,
Wszystkich znajomych - nikogo nie pominie.
Bóg dał zadanie trudne do wykonania,
Ale spełniła Stwórcy wymagania.
Kwidzyn, 28-01-2016 Irena Dudek (pseud. Irena Ilczyszyn)
23.01.2016
SZEPT
SZEPT
Czemu wszędzie tak cicho,
Czemu wszędzie tak głucho.
Wsłuchuję się w tę ciszę,
Może żart jej usłyszę.
Kładę się spać i czekam.
Zamykam oczy, szukam.
Zmieniłem motto, pukam.
Dotknij mnie, ja Cię kocham.
Przeżyłem tyle.
Oddam wszystko za jedną chwilę,
By tulić ten kwiat,
Jaki podarował mi ten świat.
Czaruje śmiechem,
Ten dźwięk - niesie się echem.
Kwitnie w miłości,
Ona już w moim sercu gości.
Czarownice czekały,
Serce moje skraść chciały.
Przyleciały na miotle,
Wracały wielokrotnie.
Poruszyło nią motto,
Dziękuję Bogu za to.
Pozostała nadzieja,
Miłość to czas olśnienia.
Pragnę przytulić,
Rozgrzewać i zatrzymać Ciebie,
W sobie rozkochać,
Poczuć się tak, jak w siódmym niebie.
Do serca pukam,
Bo kocham Cię i nadzieję mam,
Że taką miłością
Obdarowany będę sam.
Czemu wszędzie tak cicho,
Czemu wszędzie tak głucho.
Wreszcie usypiam i śnię,
Że z Tobą śniadanie jem.
Z uśmiechem zaczynam dzień,
Zmień moje życie, zmień.
Dodaj trochę radości,
Z Tobą niech miłość gości.
Kwidzyn, 20-10-2014 Irena Dudek (pseud. Irena Ilczyszyn)
21.01.2016
PRZYJACIEL
Przyjaciel
Kto cieszy się bogactwem,
Kto fruwa razem z ptactwem,
Kto uśmiech ma na twarzy,
Kto pija soczek z jarzyn.
Kto wita promyk słońca,
Kto walczyć chce do końca,
Kto poddać się nie może -
Takiemu pomóż, Boże!
Kto w garści trzyma szczęście,
Kto widzi światło wszędzie,
Kto wsparciem silnych ramion,
Kto pozna myśli kanion*.
Kto daje wyciszenie,
Kto koi nam cierpienie,
Kto z tobą pójdzie wszędzie -
Ten twoim wsparciem będzie.
Kto poda kubek wody,
Kto pragnie w domu zgody,
Kto brzydzi się matactwem,
Kto zmierzy się z cwaniactwem.
Kto uśmiech ma wspaniały,
Kto wskaże świat twój mały,
Kto prawo zna jak dziekan -
Takiego znam człowieka.
Kwidzyn, 15-01-2016 Irena Dudek (pseud. Irena Ilczyszyn
* kanion oznacza tutaj głębię myśli.
Kto cieszy się bogactwem,
Kto fruwa razem z ptactwem,
Kto uśmiech ma na twarzy,
Kto pija soczek z jarzyn.
Kto wita promyk słońca,
Kto walczyć chce do końca,
Kto poddać się nie może -
Takiemu pomóż, Boże!
Kto w garści trzyma szczęście,
Kto widzi światło wszędzie,
Kto wsparciem silnych ramion,
Kto pozna myśli kanion*.
Kto daje wyciszenie,
Kto koi nam cierpienie,
Kto z tobą pójdzie wszędzie -
Ten twoim wsparciem będzie.
Kto poda kubek wody,
Kto pragnie w domu zgody,
Kto brzydzi się matactwem,
Kto zmierzy się z cwaniactwem.
Kto uśmiech ma wspaniały,
Kto wskaże świat twój mały,
Kto prawo zna jak dziekan -
Takiego znam człowieka.
Kwidzyn, 15-01-2016 Irena Dudek (pseud. Irena Ilczyszyn
* kanion oznacza tutaj głębię myśli.
20.01.2016
JAK ZYC
JAK ŻYĆ
Jak pobudzić do miłości serce Twoje,
Serce, które ranione było przez wiele lat?
Jak zamieszkać i wpoić w niego miłość moją,
By serce kwitło uczuciem jak liliowy kwiat?
Obudź się ukochana ze snu skamieniałego,
Weź moją miłość, by ukoić twój ból i twój żal.
Połączmy razem dwa serca, moje i twoje,
By sprostać wyzwaniu, jakie przygotował świat.
Ref.
Weź życie dzisiaj w ręce swoje,
Idź dalej z uśmiechem przez świat,
Kochaj miłością czystą, bo serce Twoje
Rozkwita w blasku słońca jak liliowy kwiat.
Znajdź odrobinę miejsca w serduszku Twoim,
Bym mógł wejść do niego z miłością swą.
Pozwól tulić Cię w ramionach moich,
By wyleczyć z ran duszyczkę Twą.
Pragnę także pokochać dzieciaki Twoje,
By móc razem przeżyć radość i ból wiele lat.
By zamieszkać z Wami i dać Wam miłość moją,
By troska ma wznieciła w sercach czułości ślad.
Obudźcie się proszę ze snu uporczywego,
Weźcie mą miłość, bo ona ukoi Wasz żal.
Dam Wam to, co mam najdroższe, to serce moje,
Aby spędzić w szczęściu i radości wiele lat.
Ref.
Weźmy życie dzisiaj w ręce swoje,
Idźmy dalej z uśmiechem przez świat,
Kochajmy się, bo serca Wasze i moje
Rozkwitną w blasku słońca jak liliowy kwiat.
Znajdźmy odrobinę miejsca w sercach naszych,
Byśmy złączyli się miłością swą.
Wtulcie się wszyscy w ramiona moje,
By leczyć rany troską mą.
Kwidzyn, 16-11-2013 Irena Dudek (pseud. Irena Ilczyszyn)
Jak pobudzić do miłości serce Twoje,
Serce, które ranione było przez wiele lat?
Jak zamieszkać i wpoić w niego miłość moją,
By serce kwitło uczuciem jak liliowy kwiat?
Obudź się ukochana ze snu skamieniałego,
Weź moją miłość, by ukoić twój ból i twój żal.
Połączmy razem dwa serca, moje i twoje,
By sprostać wyzwaniu, jakie przygotował świat.
Ref.
Weź życie dzisiaj w ręce swoje,
Idź dalej z uśmiechem przez świat,
Kochaj miłością czystą, bo serce Twoje
Rozkwita w blasku słońca jak liliowy kwiat.
Znajdź odrobinę miejsca w serduszku Twoim,
Bym mógł wejść do niego z miłością swą.
Pozwól tulić Cię w ramionach moich,
By wyleczyć z ran duszyczkę Twą.
Pragnę także pokochać dzieciaki Twoje,
By móc razem przeżyć radość i ból wiele lat.
By zamieszkać z Wami i dać Wam miłość moją,
By troska ma wznieciła w sercach czułości ślad.
Obudźcie się proszę ze snu uporczywego,
Weźcie mą miłość, bo ona ukoi Wasz żal.
Dam Wam to, co mam najdroższe, to serce moje,
Aby spędzić w szczęściu i radości wiele lat.
Ref.
Weźmy życie dzisiaj w ręce swoje,
Idźmy dalej z uśmiechem przez świat,
Kochajmy się, bo serca Wasze i moje
Rozkwitną w blasku słońca jak liliowy kwiat.
Znajdźmy odrobinę miejsca w sercach naszych,
Byśmy złączyli się miłością swą.
Wtulcie się wszyscy w ramiona moje,
By leczyć rany troską mą.
Kwidzyn, 16-11-2013 Irena Dudek (pseud. Irena Ilczyszyn)
13.01.2016
Potęga przyjaźni
Potęga przyjaźni
Rozwiąż mięśnie ciała,Otwórz swoją duszę.
Nabierz znów powietrza,
Słuchaj słowa wzruszeń!
Wsparcie dają skrzydła,
Przyjaźń wzmacnia siły,
Nabierz w płuca wiatru,
Nie kop już mogiły!
Słuchaj głosu serca,
Nie bądź egoistą.
Zadbaj też o innych,
Rusz energię czystą!
Przyjaźń to potęga,
Poznaj jej działanie.
Bo takiej energii
Nie każdy dostanie.
Przywróć twarzy uśmiech,
Rozwiń słońca wstęgę.
Siej nadziei ziarno,
Niech rośnie w potęgę!
Kwidzyn, 04-01-2016 Irena Dudek (pseud. Irena Ilczyszyn
11.01.2016
SKRZYŻOWANE DROGI
SKRZYŻOWANE DROGI
Kto tak o nas pomyślał,
By skrzyżować nam drogi,
Kto dał nam taką szansę,
Mój przyjacielu drogi?
Jesteś moim filarem,
Także mym fundamentem,
Którego nie utracę,
Za najbliższym zakrętem.
Ty podajesz mi rękę,
Kiedy ze mną jest krucho,
Ty mi nie dajesz usnąć,
Gdy w mej duszy tak głucho.
Jesteś dla mnie podporą,
W każdym smutnym momencie.
Pobudzasz do działania,
Kiedy ból czuję wszędzie.
Jesteś mym powiernikiem,
Tak w szczęściu, jak w niedoli.
Jestem twoim dłużnikiem,
Widzę wzrokiem sokolim.
W tobie tyle uśmiechu,
Ciepła, także skromności,
Bóg ma ciebie w opiece,
On filarem ludzkości.
Kwidzyn, 04-01-2016 Irena Dudek (pseud. Irena Ilczyszyn)
Kto tak o nas pomyślał,
By skrzyżować nam drogi,
Kto dał nam taką szansę,
Mój przyjacielu drogi?
Jesteś moim filarem,
Także mym fundamentem,
Którego nie utracę,
Za najbliższym zakrętem.
Ty podajesz mi rękę,
Kiedy ze mną jest krucho,
Ty mi nie dajesz usnąć,
Gdy w mej duszy tak głucho.
Jesteś dla mnie podporą,
W każdym smutnym momencie.
Pobudzasz do działania,
Kiedy ból czuję wszędzie.
Jesteś mym powiernikiem,
Tak w szczęściu, jak w niedoli.
Jestem twoim dłużnikiem,
Widzę wzrokiem sokolim.
W tobie tyle uśmiechu,
Ciepła, także skromności,
Bóg ma ciebie w opiece,
On filarem ludzkości.
Kwidzyn, 04-01-2016 Irena Dudek (pseud. Irena Ilczyszyn)
Subskrybuj:
Posty (Atom)